Tydzień temu złożyliście do puszek 4.516,43 zł. W Środę Popielcową kolejne 5.045,00. zł. Obie te kwoty zostały już wysłane na konto CARITAS Polska z dopiskiem Ukraina.
Na konto kościoła wpłynęło 1850 złotych od ofiarodawców indywidualnych, w tym pochwalę się – od mojej rodziny i sąsiadów z miejscowości rodzinnej. 1000 zł. przekazała emerytowana Konsul Węgier – prosząc w rozmowie telefonicznej, żeby Polacy nie uważali, iż Węgrzy są za Putinem. Taką samą kwotę przekazał ks. Rafał Wojdyła. 2000 zł. Jarosławska Akademia Trzeciego Wieku. Kolejne ofiary pieniężne złożyli nam proboszczowie z parafii Husów, Wierzbna, Stare Miasto i Wólka Pełkińska. Z opróżnionym portfelem wyjechał odwiedzający nas bp Stanisław Jamrozek.
Wreszcie wczoraj po południu specjalnie w tym celu przyjechał z Anglii nasz rodak z ul. Pogodnej – przekazał zebrane tam ofiary – 15.000,00 zł, aby rozdać stu pięćdziesięciu uchodźcom po 100 złotych na bieżące wydatki – ponad dwa tysiące z tej kwoty przekazaliśmy już wczoraj siedmiu ukraińskim rodzinom.
Dodatkowe wydatki na krótkoterminowe produkty żywnościowe, na zwiększone ogrzewanie, wodę i personel także pokrywamy z Waszych ofiar.
Złożyliście też mnóstwo darów materialnych przy ołtarzu Matki Boskiej Ostrobramskiej. Poza tym przekazano nam dary ze zbiórek prowadzonych przez nasz Ratusz, przez Gminę Rokietnica, przez Szkołę Podstawową w Rudołowicach, przez Szkołę Podstawową w Gaci i przez osoby indywidualne – nawet z bardziej odległych miejscowości. Nasze Siostry Benedyktynki także sukcesywnie dzielą się nami żywnością otrzymywaną od ich przyjaciół i znajomych.
Na prośbę zamieszczona na naszym portalu społecznościowym otrzymaliśmy tez mikrofalówkę do jadalni i telewizor do tymczasowej świetlicy.
Oprócz wykorzystywania tych darów na miejscu wysłaliśmy już wszystkie zebrane pampersy dla dorosłych, medykamenty i artykuły paramedyczne do Hospicjum prowadzonego przez siostry zakonne pod Lwowem, większą ilość żywności dla uchodźców przebywających w Korczowej oraz dla rodzin, które w Jarosławiu przyjęły uchodźców pod swój dach.
Pan Jerzy z naszego Centrum Ratownictwa Medycznego zorganizował wśród ratowników medycznych z całej Polski zbiórkę profesjonalnego zaopatrzenia medycznego dla szpitali na Ukrainie. Dużą część tej zbiorki – słysząc tydzień temu w kościele prośbę siostry felicjanki – przekazał do nas, właśnie dla szpitala w Kosowie, o którym pisała. Jutro wieziemy te rzeczy do Przemyśla, pojutrze wyjadą na Ukrainę.
Co się dzieje u nas? Nasze Siostry Benedyktynki prosiły, aby z wiadomych względów w ich budynkach nocowały tylko kobiety i dzieci, mężczyźni mieli być przyjmowani w naszym Domu Pielgrzyma. My z uwagi na dobrze zorganizowaną kuchnię podjęliśmy się natomiast wszystkich żywić.
Kiedy okazało się, że mężczyzn wśród uchodźców nie ma, zgłosiłem nasz dom do ogólnopolskiej bazy danych. Natychmiast zadzwoniono z prośbą o przyjęcie i obsługę kierowców, którzy dzień i noc rozwożą tysiące uchodźców z Korczowej i Medyki po całej Polsce, aż po Wrocław i Szczecin. Do tej pory byli oni skoszarowani w remizach strażackich po 20 osób w jednym pomieszczeniu, a do jedzenia dostawali trzy razy dziennie chleb i kiełbasę śląską. Każdy z nich wyjeżdżał i wracał o różnych porach dnia i nocy – pokonując jednym kursem tam i z powrotem nawet ponad tysiąc kilometrów. Jak zasnąć na kilka godzin w sali dwudziestoosobowej – gdzie każdy ma inne godziny pracy i wolnego – a potem jechać w następny wielogodzinny kurs? Od ich refleksu i umiejętności za każdym kursem zależy zdrowie i życie kilkudziesięciu uchodźców, których wiozą do miejsc docelowych. W naszym Opactwie ci polscy kierowcy otrzymali godziwe miejsce do odpoczynku w małych pokojach i urozmaicone jedzenie dostępne 24 godziny na dobę. Odpowiedzialność za tę decyzje biorę na siebie, chociaz można uważać, że matki z małymi dziećmi powinny mieć bezwzględne pierwszeństwo.
Wszystkie miejsca u sióstr benedyktynek (ok. 70 łóżek) i pozostałe miejsca u nas przeznaczamy dla uchodźców. Przez nasz dom przewinęli się już oprócz Ukraińców, także Holendrzy, Palestyńczycy, Hindusi, a nawet trzej obywatele Uzbekistanu. Wszyscy – wbrew rozsiewanym ostrzeżeniom – pozostawili po sobie jak najlepsze wspomnienie.
W ciągu ostatnich 10 dni dawaliśmy codziennie zakwaterowanie dla kilkudziesięciu uchodźców, nie licząc wspomnianych kierowców. Od piątku zaczęło brakować miejsc do spania – dlatego od jutra zaczynamy rozstawianie łóżek polowych i materacy na naszym największym korytarzu na piętrze. Jest to 180 metrów kwadratowych z ogrzewaniem posadzkowym, chociaż na co dzień nieużywanym. Z wyżywieniem zwiększonej liczby gości nie będzie problemów, tylko posiłki trzeba będzie rozciągnąć w czasie.
Pojawi się problem zepsutej windy, która z uwagi na koszty naprawy nie jest używana od dwóch lat. Najwyżej trzeba będzie wnosić na piętro wózki dziecięce, które są używane jednocześnie jako łóżeczka do spania.
Jak dotąd wydajemy ponad sto ciepłych dwudaniowych posiłków dziennie, śniadań i kolacji nie liczymy, bo są wydawane ze szwedzkiego stołu, na którym zawsze znajduje się co najmniej 10 potraw do wyboru. Nikomu niczego nie żałujemy. W tych ciemnych chwilach, niech chociaż to będzie dla nich radością.
Czego nam potrzeba? Prawie wszystko mamy w nadmiarze, w tym łaski Bożej. Pół żartem pół serio na stołach ciągle brakuje żółtego sera w plasterkach, który ma największe powodzenie i wolontariuszy na nocne dyżury, ale nie jest źle.
Jeśli Ukraina zwycięży – wszystko rozejdzie się po kościach i pozostanie wdzięczna pamięć o tych dniach na kilka pokoleń. Jeśli zwycięży Rosja to – już w tym tygodniu – można spodziewać kolejnej – jeszcze większej fali uchodźców. Do tej pory przybyło do Polski ponad 800 tysięcy, do kilku innych krajów tylko połowa tej liczby. Dlaczego tak dużo nas – pewnie jesteśmy dla nich gościnni, ale czy to źle.
I na koniec ciekawostka: W czwartek gościliśmy w Opactwie ekipę telewizji francuskiej. Nagrywali materiał przez trzy godziny. Wieczorem w wiadomościach tej telewizji, poświęcono nam tylko dwie minuty. Wiadomości te mają jednak największą oglądalność w Europie i mieliśmy od razu odzew telefoniczny i tekstowy z zagranicy, że bardzo to było potrzebne, bo Polska – m. in. we Francji i Belgii, miała dotąd opinię kraju antyuchodźczego. Ten filmik wraz z tekstem tłumaczenia znajdziecie na naszym profilu społecznościowym.
Niech gorliwość nie słabnie, łaski Bożej z pewnością nie zabraknie – wspólnie damy radę.